Właśnie minął kwiecień, więc czas zabrać się za projekt denko, nie jest może tego aż tak dużo, ale staramy się zużywać nasze zapasy i sukcesywnie pozbywać się napoczętych produktów. Wiem, że jeszcze długa droga przed nami, ale jesteśmy dobrej myśli :)
Więc co zużyłyśmy?
Perfumy Free Emotion marki Adidas. Są to perfumy, do których mam sentyment. Pierwszy flakon kupiłam jeszcze w szkole średniej i do tej pory z miłą chęcią do nich wracam. Jest to idealny zapach na lato. Chociaż ciężko dostać teraz ten zapach stacjonarnie w drogerii, więc często zamawiam przez internet. Cena to około 50 zł za wodę toaletową, a 25 zł za dezodorant.
Kultowy płyn micelarny z Garniera chyba każdy zna i używał. Jest delikatny i nie podrażnia. Robi to co zapewnia producent, czyli usuwa makijaż, oczyszcza i koi. Najlepiej kupić go na promocji, ponieważ wtedy jest za około 11 zł.
Bioslik - Silk Therapy, czyli odżywka do włosów. A prościej mówiąc jest to jedwab do włosów, który stosowałyśmy na końcówki. Świetnie się sprawdził i już używamy kolejnych buteleczek. Jego pojemność to 15 ml, z jednej strony mała pojemność,jeśli chodzi o codzienne stosowanie, ale z drugiej strony zmieści się w każdej damskiej torebce. Nie obciąża włosów i pięknie pachnie. Końcówki nie puszą się. Cena to około 5 zł i możecie go dostać na przykład w Rossmannie.
Krem Essentials 24H Bosster nawilżenia + odświeżenie, czyli lekki krem na dzień od Nivea. Ten krem chyba będzie się pojawiał co miesiąc, chociaż to trochę dziwne, ponieważ mając kilkanaście kremów na zapasie, gdy kończy się ten biegnę do drogerii kupić mój Nivea. :) Ale to nic dziwnego, ponieważ stosuję go codziennie pod makijaż i do mojej pielęgnacji. Krem jest lekki i szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustego filmu. Często gdy mam dzień bez makeup-u, nakładam tylko to cudo i już jestem gotowa do wyjścia. Możecie go kupić za 17 zł, ale często jest na promocji za 11 zł.
Odżywka do włosów z Schwarzkopf. Jest ona do włosów suchych i zniszczonych. Byłam zadowolona i na pewno jeszcze wrócę do niej. Nie zauważyłam bardzo dużej poprawy jeśli chodzi o zniszczone włosy, ale super się rozczesywały i były miękkie. Cena to około 12 zł.
Płyn do kąpieli z Avon Peony and Pomegranate. Piękny zapach, nie sztuczny i idealny do kąpieli. Po dodaniu płynu woda była miękka i kolorowa. A po wyjściu z wanny, skóra była nawilżona i ten cudny zapach. :) Cena to około 8 zł.
Odżywka Syoss do włosów suchych i szorstkich. Nie byłam z niej zadowolona i bardzo ciężko było mi ją skończyć. Po nałożeniu odżywki nie zauważyłam różnicy, a nawet moje włosy były ciężkie do rozczesania. Dla mnie to taki nawet można powiedzieć bubel. Kupiona za około 15 zł.
A teraz coś czego zużywamy najwięcej, czyli płatki kosmetyczne, tutaj akurat skończyły się z Be Beauty zakupione w Biedronce. Bardzo dobrze są wykonane i nie rozwarstwiają się. Częściej sięgamy po duże płatki, ponieważ szybciej możemy zmyć makijaż, a mniejsze płatki stosujemy do przemywania twarzy tonikiem. Cena to około 4 zł.
Olejek z Marion na końcówki włosów. Obie stosujemy ten produkt i jesteśmy zadowolone. Nie skleja włosów, pięknie pachnie i końcówki są odżywione. Nakładamy go najczęściej po myciu na lekko wilgotne włosy. Dzięki niemu nie mamy już takich problemów z puszącymi się włosami. Cena to 8 zł.
Serum wzmacniająco-regenerujące z Joanna do zniszczonych końcówek włosów. Co do tego produktu mam mieszane uczucia, ponieważ nie jestem ani na nie, ani na tak. Stosowałam go na mokre włosy. Nie zauważyłam wielkiej zmiany jeśli chodzi o końcówki. Przeszkadzał mi zapach tego produktu na włosach, był tak dziwny i niezbyt przyjemny. Cena to około 8 zł.
Mamy nadzieję, że z każdym miesiącem będzie coraz więcej zużytych opakowań i nasze zapasy znacząco się zmniejszą. I wtedy będzie miejsce na nowe kosmetyki :D
A tak poważnie teraz to jesteśmy zadowolone, że możemy się podzielić z waszym denkiem.
A Wy jakie produkty skończyłyście ? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz